Bezradność wobec derealizacji i depersonalizacji

Od kilku lat borykam się z tymi problemami. Wychowałam się w bardzo ortodoksyjnej rodzinie od zawsze wierzącej w istnienie sił boskich, a jednocześnie sił zła. To spowodowało, na pewnym etapie mojego życia, powtarzające się histerie i lęki, że coś mnie opętuje. Po pewnym czasie dostrzegłam, ze mój umsył wytwarza bardzo dużo innych lęków. Pojawiła się derealizacja i depersonalizacja. Poziom lęku i stresu wzrósł na tyle, że nie byłam w stanie uporać się z życiem codziennym, byłam płaczliwa, miałam *ataki* histerii, nadaktywności ruchowej. Zniszczyłam sobie układ trawienny, nabawiając się jelita nadwrażliwego, co wiąże ze sobą ciągłe bóle brzucha. Po smutnych, pełnych płaczu wakacjach, kiedy czułam, ze absolutnie nie pasuję do otoczenia, nie umiem się bawić, cieszyć życiem, tylko wszystko mnie przeraża... chłopak namówił mnie na pójście do psychiatry. I od października zaczęłam. Piszę, ponieważ jestem bezradna. Mam wrażenie, ze nic się nie zmienia. Derealizacja, odkąd biorę leki, się powiększa. Testowałam różne medykamenty, bazując głównie na perazinie, po którym lęki ustępowały, ale zwiększało się otępienie, płacz, apatia i derealizacja. Próbowałam antydepresantów ale wywoływały u mnie nadwrażliwość na bodźce. Teraz próbuję nowego leku, Sulpirydu, póki co nie mam efektów ubocznych, ale zauważyłam, ze moje myśli trochę wracają na stary tor. Kiedy ostatnio przeżyłam konfrontację z przedmiotami kojarzącymi się z lękami, po raz pierwszy od 4 miesięcy doznałam wewnętrznej histerii.
Piszę, bo czuję się bezradna. Lekarz tłumaczy mi moje schorzenie bardzo pokrętnie jako jakieś tam zaburzenia psychotyczne... nie wiem, dla mnie to bardziej kojarzy się z nerwicą lękową. Derealizacja, mam wrażenie, ze jest silniejsza niż kiedyś. Kiedy zacznie się rano, poczucie *odrealnienia* i *psychodelicznego, dziwacznego świata* trwa cały dzień. Wtedy śpię dużo. Nie wiem już jak z nią walczyć, jak ustawić swój umysł. Boję się, że tak będzie już zawsze, a mam przecież 20 lat i całe życie przede mną. Nie mam już siły... Minęły 4 miesiące a ja czuję się jakbym albo stała w miejscu albo się cofała. Pomocy...

Musisz pójść ponownie do lekarza, leki trzeba zmienić na inne jak najszybciej. Poza tym istotna jest psychoterapia przy tego typu zaburzeniach. Powinnaś znaleźć dobrego psychoterapeutę w Twojej okolicy.

Strony: 1


wątkii
odpowiedzi
ostatni post
9
2012-02-25, 09:00
0
2015-10-18, 16:19
4
2011-07-18, 23:31
Ta strona używa plików cookies. więcej informacji.    AKCEPTUJĘ